Tłumy pielgrzymów nawiedziły niepokalanowską Bazylikę przez cały świąteczny dzień, 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia NMP.
Oblężone konfesjonały, wierni modlący się przed ołtarzami świętych to normalny widok w świąteczne, odpustowe dni w Niepokalanowie.
Uroczystej sumie odpustowej przy ołtarzu polowym przewodniczył i homilię wygłosił przełożony prowincji MB Niepokalanej, o. Wiesław Pyzio OFMConv.
W homilii prowincjał franciszkanów przypomniał, że dogmat Wniebowzięcia Matki Bożej został ogłoszony przez papieża Piusa XII w 1950 roku, a więc w czasie, ”gdy jeszcze nie wystygły kominy niemieckich krematoriów”.
W tym kontekście prowincjał przypomniał gehennę św. Maksymiliana i innych ludzi, narażonych na okrucieństwa II wojny światowej. Podkreślił, że dzisiejsze święto, jak i święto Przemienienia Pańskiego przypominają nam o przyszłym życiu, a Matka Boża ukazuje nam prawdy wiary. Powołując się na list św. Pawła do Galatów 5, 16–24 kaznodzieja podkreślił, że mamy dbać o ciało, gdyż w naszym ciele jest Bóg, jednak mamy postępować według ducha i poświęcać czas Bogu. Nie wolno nam spełniać pożądań ciała, ani brać przykładu ze skandalistów, podkreślił kaznodzieja krytykując tatuaże, które obecnie coraz częściej widzimy, a które są bałwochwalstwem. To właśnie dla przebłagania bóstw nacinano skórę i raniono się, ale obecnie wiemy, że Pan Jezus dał nam łaskę zbawienia i nie wolno nam kaleczyć się, mówił prowincjał franciszkanów.
Po mszy świętej o. Pyzio poświecił tradycyjnie bukiety kwiatów, owoców i ziół, przyniesione przez parafian i pielgrzymów.
O godz. 13:00 w sali św. Bonawentury odbył się spektakl poświęcony św. o. Maksymilianowi, którego 75 rocznicę męczeńskiej śmierci obchodzono dzień. wcześniej, 14 sierpnia.
W tym roku po raz pierwszy przybyła do Niepokalanowa 98 osobowa piesza pielgrzymka z Pabianic. Najmłodszy pielgrzym liczył 7 miesięcy i przybył w wózeczku wraz z rodzicami i dwójką rodzeństwa.
W Roku Miłosierdzia, jaki obecnie przeżywamy, główne wejście do niepokalanowskiej bazyliki jest Bramą Miłosierdzia.
Anna Dziemska/Foto. Anna Dziemska